Seattle SuperSonics – nie zabierajcie nam zespołu
Decyzja o przeniesieniu zespołu Seattle SuperSonics do Oklahoma City, miejsca głodnego koszykówki, skłonnego przygarniać nawet obce drużyny bez własnej hali (dla niewtajemniczonych kilka sezonów temu wiele meczów New Orleans Hornets było rozgrywanych własnie w OKC po tragedii huraganu Katrina, który zniszczył hale Szerszeni) zapadła już jakiś czas temu, powiedzmy szczerze – spory czas temu.
Władze NBA potwierdzając decyzje o przeniesieniu do Oklahoma City zespołu Ponaddźwiękowców podjął jednak decyzję, że w Oklahomie nie ma mowy o ‘ponaddźwiękowcach’ i że nazwa ta zostaje w Seattle, gdzie będzie cierpliwie czekała na odrodzenie koszykówki w mieście.
Tak więc chcąc, nie chcąc Oklahoma City przejęła drużynę z trenerami, z zawodnikami, z sztabem szkoleniowym, ale … bez nazwy – i tej nazwy nie ma do tej pory.
Po tygodniach wypełnionych spekulacjami, potencjalnymi nazwami, propozycjami, kierownictwo _______ Oklahoma City ogłosiło, że w przyszłym tygodniu nazwa będzie. Kandydatami do tego zaszczytnego miana są następujące przydomki: Thunder, Energy, Wind, Marshalls, Barons i Bisons. To tyle w tej kwestii, znowu żadnych konkretów ale przynajmniej wiadomo, że w przyszłym tygodniu jakoś już drużynę będzie można nazwać. Na pewno wywoła to wielką radość wśród krawcowych stanu Oklahoma – zlecenia na koszulki, gadżety, czapki itp. na pewno poprawią ich finanse 😉
Tak swoją drogą myślę, że słuszną decyzją było niepozostawienie nazwy SuperSonics (Ponaddźwiękowcy) w Oklahoma City – bo też cóż wspólnego ma Oklahoma z ponaddźwiękowymi samolotami oprócz szybkiego Kevina Duranta? Będzie za to porządek i nie spowoduje to kolejnych kuriozalnych sytuacji ‘nazwowych’ jak: U tah Jazz (Utah ma tyle wspólnego z Jazzem co jazz z country) którzy dostali drużynę od kolebki jazzu Nowego Orleanu oraz Los Angeles Lakers którzy przejęli nazwę Jeziorowców od Minneapollis (które jednak jeziora do całej transakcji nie dodało).